Popękana na nim zbroja  e a
i zadano wiele ran,   C h
ledwie miecza pół w mdlejącej   G D
trzyma dłoni...   h
Kurz kolory skrył, a z proporca tylko strzęp   C h e C
swym łopotem krzyczy, że nie złoży obroni.   e D e
W koło wrogi tłum, zwartym kręgiem prze  e C h C h
i szyderstwem ciska w dumę tego trwania.  E D h
Tarcza pękła już u stóp leży w prochu hełm,  C h e C
Tylko oczu blask od ciosów go osłania.  E D e

A iść przecież miał w zupełnie inną stronę  C G D
i marzenia dłonią gładzić, a nie gniew.   C G D
Taki dziwny świat, wszędzie w koło tylko zew,   C h e C
a my wciąż w półdrogi tej, nieokreślonej.   e h e

Zobaczyłem raz wyraźnie,
jak ucieka moje dno,
a ja razem z nim zanurzam się w otchłanie,
kłamstwa lepki brud,
strachem był wolności głód,
ludzie prawi zostawali mi nieznani.

A iść przecież miałem w całkiem inną stronę
i marzenia dłonią gładzić, a nie gniew.
Taki dziwny świat, wszędzie w koło tylko zew,
a my wciąż w półdrogi tej, nieokreślonej

sł. Zbigniew Stefański
muz. Zbigniew Stefański, Jarosław Chrząstek