Brzmienie Ciszy - pisali o sobie: Jesteśmy brzmienio-ciszowcy, pątnicy zadumanych szczytów, dźwigający plecaki do jesiennej rozzłoconej Częstochowy buków. Do plecaka przypięta: zielona karimata, popielaty pokrowiec z gitarą. Pokryty liśćmi błotnisty ślad w golgotowym szlaku przez jesienny Beskid. Jesteśmy wyznawcami turystycznej przyogniskowej ballady, a pora tej ballady to jesień. To nasza Mekka; Beskid stęskniony, którego siwy smutek podkuty jest podkowami z piaskowca. Do Beskidu tego będziemy modlić się zimą, gryfami zwróconymi w stronę bezdroży. Tymczasem, choć nic przy sobie nie mamy - spotkany bezimienny Ktoś, zaprosi nas pielgrzymów do swej chatynki pachnącej suszonymi ziołami lata i obdaruje nas kubkiem gorącej herbaty. Nasze szczęście śpi wśród bezdroży. Znaleźliśmy je, gdy leżało w trawach. Miało 10-groszowy nominał.