Głóg to ostroga dla pastucha...
Bułat Okudżawa



Głóg to ostroga dla pastucha,
Moja ostoja i otucha,
Rosynant mój, fantazji źdźbło -
Czy chmurny dzień, czy noc jest głucha,
Byle w nią padło słowo druha,
Już słońce zjawia się za mgłą
I nie przeraża zawierucha,
Duch przejrzyścieje niby szkło...
W nim jednak biesy dwa się wadzą,
Śmiać się ni płakać mi nie dadzą,
Im dobrze - mnie na sercu mdło.

Jeden się kuli w mojej skórze
Jak referencik w małym biurze
I tak jest ze wszystkiego rad
Jak więzień z kubka, pryczy, krat.

Drugiemu ciasno w mojej skórze,
Gotów mnie pędzić w bój i w burzę,
Niefrasobliwy, żwawy bies
Jak wilk, co osaczony w dziurze
Jeszcze nie wierzy, że to kres...

Zbytkujcie sobie, ile chcecie,
Ja jedną troskę mam na świecie:
Tam dobiec jak najrychlej, gdzie
Wyciąga się gałązka krucha
Głogu - ostrogi dla pastucha,
Jak czyjaś dłoń
Ku mojej łzie.

tłum. Jerzy Litwiniuk

Śpiewnik Bułat Okudżawa