Ciemnością, ciszą - jak biedą...
Bułat Okudżawa
Ciemnością, ciszą ? jak biedą ?
Osnute wszystko w tym domu?
Wasza Wysokość Kobieto,
Czy pani naprawdę ? do mnie?
Żarówki pełga tu oko,
Kroplami mur spływa nagi?
Kobieto, Wasza Wysokość,
Skąd w pani tyle odwagi?
To przyjście pani ? jak pożar.
Zapiera dech, huczy wokół?
Lecz proszę do środka, proszę.
Nie warto tak stać na progu.
Więc do mnie ? naprawdę, miła?!
Ach, co też mi się znów plecie?
Wiem ? pani drzwi pomyliła,
Ulicę, miasto, stulecie.
tłum. Wiktor Woroszylski