Ballada o królu...
Bułat Okudżawa


A kiedy na państwo ościenne wyruszał nasz król,
królowa na drogę sucharów mu wór ususzyła
i dziury na szatach mężowskich starannie zaszyła,
i w dwóch zawiniątkach mu dała machorkę i sól.

A kiedy się żegnał i zamku przekroczyć miał próg,
objęła go czule i łzę uroniła rzęsistą:
- "A dajże im w kość, bo okrzyczy cię lud pacyfistą,
i zabierz im słodkie pierniczki, bo przecież to wróg".

Pod wodzą kaprala oddziały czekają już dwa:
trzech smutnych żołnierzy i tyluż żołnierzy wesołych.
Rzekł król: - "Furda prasa i radio, i cztery żywioły!
Victoria nas czeka i w ogóle, chłopcy hurra!"

Nim zmilkły oklaski, marszowa rozległa się pieśń.
Po drodze do armii król rozkaz skierował odgórny.
Wesołych żołnierzy dać kazał do intendentury,
a smutnych żołnierzy zostawił w piechocie - i cześć!

Popatrzcie: słoneczko zwycięstwa już błyska zza chmur!
Trzech smutnych żołnierzy spisano, co prawda, na manko,
a kapral, moralny pion tracąc, ożenił się z branką,
lecz łupem zwycięzców ogromny pierniczków padł wór.

Więc grzmijcie, orkiestry! Niech serca uderzą nam w takt!
Niech smutek przelotny radosnej nam piersi nie gniecie.
Cóż smutnym żołnierzom po życiu na tym naszym świecie?
A słodkich pierniczków dla wszystkich nie starczy i tak!

tłum. Ziemowit Fedecki

Śpiewnik Bułat Okudżawa