Z okna wagonu...
Bułat Okudżawa


Sparszywiały zagajnik za mgłą, niczym tłumna
duszków leśnych znużona, zakurzona kolumna ?
pieszych,
konie naglących,
zmotoryzowanych,
okulałych po marszu, skostniałych, zgłodniałych
i przed bramą rozłąki wraz znieruchomiałych...

Ich dowódca pomstując na Boga i rany
pisze kartkę do domu na bębnie strzaskanym,
a że słów nie pamięta, ciska kartę podartą,
a sztandary są w strzępach, gra świecy niewarta,
adiutanci szaleją, klnie ordynans beznogi...
Pejzaż klęski. Wciąż jeden. Żałośnie ubogi!

Albo może wędrowny to mignął teatrzyk,
duma scen powiatowych, gdzie się gra, jak się patrzy!
gdzie czarują artyści, amanty, bibosze,
objazdową namiętność zbywający za grosze,
sami sobie sędziowie, sami sobie dobosze...

Ich reżyser pomstując na Boga i rany
pisze sztukę na bębnie z orkiestry strzaskanym,
a że słów nie pamięta, ciska kartę podartą,
dekoracje są w strzępach, gra świecy niewarta,
Hamlet głuchnie, Romeo wyciągnie wnet nogi...
Wątek naszej pamięci. Żałośnie ubogi!

tłum. Andrzej Mandalian

Śpiewnik Bułat Okudżawa