Spod fali spalin na ulicy...
Bułat Okudżawa



Spod fali spalin na ulicy,
gdzie uskrzydleni śmiertelnicy
dążą do raju, są już w drodze,
dźwięczy jakowaś struna drżąca,
Bóg raczy wiedzieć, kto ją trąca,
kto tu jest grajkiem ? w to nie wchodzę.

Jakiś słowiczy głosik krzyczy,
nie liczy się, jak dzieciak, z niczym,
dufny, że prawdę w krzyku zawrze:
?Na świecie tym na przemian gości
władztwo ciemności i światłości.
A śmierci ? nie ma. Tak jest zawsze."

Ptaszę, oschłego wieku dziecię,
słowik miast ludnych jak stulecie
pojmuje wszystko serio, szczerze:
To dom. To próg. A tam, za progiem,
tłum. Tłum się korzy przed prorokiem.
I prorok teraz głos zabierze.

Mrok. Światłość. Prosty spór tych potęg!
Przez rozum czy też przez głupotę
dobrze, że z dawna się nań godzę.
Choć, gdzie nie spojrzysz, gdzie nie staniesz ?
proroctwa i prorokowanie.
Kto tu prorokiem ? w to nie wchodzę.

tłum. Witold Dąbrowski

Śpiewnik Bułat Okudżawa