Przyłączył się do nas na jednej z wędrówek
Razem z nami przemierzał górskie szlaki
Rzadko do kogoś odezwał się słowem
I chyba mu dobrze było z nami

Raz kiedyś w schronisku, gdy noc nas zdybała
Otworzył jakiś zeszyt wypłowiały
Spod palców spłynęły mu dźwięki gitary
I słowa nieznane lecz bliskie
 
Bo zagrał swą balladę, a w niej zamknął echa gór
Bo zagrał swą balladę, górskich potoków szum
 
Od tego wieczoru już zawsze nam śpiewał
O nim samym mówiły piosenki
Jakieś imię dziewczyny, wspomnienie dużego miasta
Dym z ognisk i noce nieprzespane
 
Na jednym ze szlaków pożegnał się z nami
Odszedł drogą inną, nieznaną
Odszedł jak Majster Bieda, może kiedyś powróci
Zawsze na niego czekamy

sł. i muz. Leszek Kopeć