Obżarstwo i pijaństwo
Małe Kino
sł.Jan Lechoń


Od wspaniałych się zastaw ciężko stół ugina,
Białe strzępy chryzantem pośród gorsów bieli.
Nalewam wciąż kieliszek, choć nie lubię wina,
Ale będę pił dzisiaj, aby mnie widzieli.

Jutro przyjdę tu także. Nic mnie to nie meczy:
Już trzecią noc się bawię bez zmrużenia powiek,
Nie tańczę, ale słucham jak muzyka brzęczy.
Nie jestem gorszy od nich. Jestem zwykły człowiek.

Lecz nagle myśl jak piorun: "Skąd ja tu we fraku?'

Z hukiem pękła butelka, ciśnięta o ścianę.
Idioci! Wasze wino - wszystko fałszowane.
Żeby pić takie świństwo - trzeba nie mieć smaku.