Ostatnia orkiestra
Mariusz Lubomski

sł. Sławek Wolski, muz. Sławek Wolski


W czworoboku nowych bloków słychać tęskny song.
Gra kapela jak z wesela, echo tłumi głos.
W małych oknach trudno spotkać jakąkolwiek twarz,
nikt nie słucha, cisza głucha, audytorium brak.

Muzykanci lubią tańczyć, mają długi staż.
Nerwy szarpią, choć nie warto śpiewać wtaki czas.
Dla ścisłości: paru gości przy kapeli jest
- trzech świrusów, co bez musu zawsze bawi się.

Ta ostatnia orkiestra, która grać nie chce przestać,
intonuje coś chórek, choć podwórek brak.

Dla tych paru wariatów, wbrew logice i światu,
ta ostatnia orkiestra niczym pierwsza gra!

Nagle zmiana niesłychana, jakby nowy duch.
Blok już ożył, lokatorzy biegną szybko w dół.
Stają w koło i wesoło podchwytują pieść,
teraz każdy jest odważny i króluje śmiech.
Pogłupieli ci, co mieli niewzruszonych grać,
bo granica głupim bycia słabe staże ma.
Głupie żarty, bo i prawdy trochę mało w tym,
a grajkowie ze swych powiek otrząsają sny.

Ta ostatnia orkeistra...