Ballada o ciotce Matyldzie
Pod Budą
G a fis H7
Między strychem a piwnicą
H7 e H7 e
w jakiejś starej kamienicy
a D G
mieszka ktoś kto rozumy wszystkie zjadł..
G a fis H7
dobrze wie co lubią kwiaty
H7 e H7 e
i pamięta wszystkie daty
a D G
a kłopoty zna rodzinne
od stu lat
G C G C G
Ciotka Matylda cała w papilotach
D G
ma rozpieszczonego kota
D G
i nadzieję że się jeszcze zmieni świat
G C G C G
Ciotka Matylda w podartych bamboszach
D G D G
Czeka wciąż na listonosza który rentę nosi i do łask się wkradł
Aż pewnego dnia zastukał
a za drzwiami
cisza głucha
Zniknął ktoś kto rozumy wszystkie zjadł
nie podlane zwiędły kwiaty
w zapomnienie poszły daty
a na moje biurko mały kamyk spadł
Ciotka Matylda do niebieskich kroczy bram
Już podoba jej się tam
i na Pana woła głośno: wpuść mnie Pan!
Ciotka Matylda ma koronę z papilotów
I pod pachą taszczy kota - przecież biedak nie mógł zostać całkiem sam