Pastorałka dla poetów
Pod Budą



E fis

Idą sobie poeci pośród śnieżnej zamieci

C D a E


czapki mają na bakier i na dłoniach siniaki od piór

E fis

siądą teraz za stołem by napisać z mozołem

C D a E


coś co będzie śpiewane coś co będzie podane przez chór

H A gis A


A orkiestra już się stroi i maestra chór się boi

D a E

bo kolęda pięknie
musi brzmieć

E fis A gis E


Nuty niby gwiazdy lecą wiolinowe klucze lecą

fis gis a E

a poeci jeszcze klecą tekst

Stoją złote litery i przecinki ze cztery

pastorałka skończona i wieczerza wniesiona by jeść

a my wszystkim kochanym tym nieznanym i znanym

zdrowia szczęścia życzymy niech wam darzą się rymy i cześć

A kolęda już za drzwiami
już rozmawia z ulicami


już się wciska pod poduszek puch

żeby mróz nie nazbyt srogi żeby nam nie brakło drogi

żeby nigdy nie zabrakło słów.