Opłucz kieliszki po czerwonym winiea E

nie patrz przez okno broń Boże nie słuchaj    G D

jak w pustej kuchni znów monolog płynie     F D

z rdzawego kranu sącząc się do ucha             h zmn. E

ze ściany zwisa wpółżywa natura     a E

stąd niedokładnie widzisz zarys dzbanka       G D

gdy jakaś para kocha się za ścianą   F D

na tyle mocno by twój płacz zagłuszyć          F h zmn. E a

 

patrz nie zobaczysz jej już nigdy

więc zapamiętaj chociaż imię

żebyś już nawet przez pomyłkę

nie wypowiedział go do innej

i zapamiętaj ból powieki

wstydliwą ulgę że już koniec

że już przypadkiem jej nie dotkną

myśl nieostrożna czujne dłonie

 

patrz nie usłyszysz jej już wcale tylko ten twój serdeczny palec

zabłyśnie czasem złotą pustką bez kieliszka bez obrączki

popatrzysz na świat tak wolny jak ptak zamknięty w klatce żeber

zapłaczesz nad światem gdzie nadal nie ma ciebie i was

i dzieci co miały się narodzić książek przeczytanych wspólnie

wiem że tu nie o to chodzi ale patrzę przez okno i liczę kartki

kalendarza co płoną wysyłane do pieca jak komandosi na swój pierwszy pogrom

smutni spadochroniarze ostatniej szansy koledzy studiujący na poprzednim roku

kartki z kalendarza już nic do ukrycia już bez tajemnic bo wszystko się stało

 

opłucz kieliszki po czerwonym winie

nie patrz przez okno broń Boże nie słuchaj

jak w pustej kuchni znów monolog płynie

z rdzawego kranu sącząc się do ucha

ze ściany zwisa wpółżywa natura stąd

niedokładnie widzisz zarys dzbanka

gdy jakaś para kocha się za ścianą

na tyle mocno by twój płacz zagłuszyć