Piosenka nadworcowa
Vergil van Troff

sł.: Marek Romik; muz.: Filip Biernacki


Na dworcu cichym, dworcu samotnym
Wśród gór ukrytym na skraju świata
Uplatamy piosenki z wierszy łagodnych
Czekając lata

Ktoś tam Bellona cicho przygrywa
Beskid Wierzbickim otula nas
Całusem lekko tchnie Łemkowyna
I zamyślony umyka czas

Ten dworzec tak obcy dla szybkich pociągów
Mknących za światem i zgiełkiem miast
Ten dworzec tak obcy dla długich rozkładów
My mamy aż jego, on tylko nas

Na dworcu cichym, dworcu samotnym
Zostawiam za sobą kawałek duszy
W pogoni za moim marzeniem ulotnym
Chcę dalej ruszyć

Po ścieżce tkanej nutami chwili
W zapachu wierszy jabłonią kwitnących
Tkając chmurami podniebny kilim
Z zachodów słońca płonących

Ten dworzec

Na dworcu cichym, dworcu samotnym
Zabrzmią znów pieśni mistrzów mej drogi
Gdy spragniony jak lata pieśni łagodnych
Wrócę w jego gościnne progi

Bo każdy kto chociaż raz zawitał
W dworca małego przytulny świat
W końcu powróci nie szczędząc drogi
Do pieśni z dawnych lat

Ten dworzec