Kawiarenka

Agnieszka Chrzanowska

sł. Michał Zabłocki.

 


Codziennie gdy słońce się wzbije
Mozolnie nad dachów horyzont
Wyruszam, by rzucać się w oczy
Tym, którzy nic we mnie nie widzą

Od dawna codziennie tak żyję

Rozglądam się, chodzę i czekam
A wszyscy ci piękni mężczyźni
Mijają mnie zawsze z daleka

Od dawna codziennie tak krążę

Odwiedzam wciąż tę kawiarenkę
Rozmawiam z kimkolwiek, by wreszcie
Położył na ręce swą rękę

Podwijam swe kuse spódniczki

Odcinam zbyt krótkie rękawy
By jakiś samotny ktokolwiek
Okazał się dla mnie łaskawy

Jeżeli zgubiony w tym mieście

Przypadkiem napotkasz mnie wzrokiem
To stań, nie uciekaj pośpiesznie
Lecz popatrzże na mnie choć trochę

Jeżeli przypadkiem znużony

Usiadłeś przy moim stoliku
Uśmiechnij się, zostań, nie odchodź

Ja wiem, jak utulić strudzonych

Ja wiem, jak pocieszyć zbłąkanych
Lecz długo już czekać nie mogę
Więc pospiesz się, pospiesz, kochany